Najnowsze komentarze
Tyle fajnych miejsc, tak mało czas...
Dkładnie-zamek piekny,mieszkam 15 ...
@zaskoczony Machłem się o jedno z...
Jary50cc, to ty modelem motocykla ...
No to nie tylko mnie wiosna zaskoc...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

10.09.2012 13:21

Zakręcona serpentynami niedziela...

Niedzielny obiad u teściów - wiadomo - rosołek, schabowy... I nagle hasło od kolegi, może się gdzieś przejedziemy? A proszę bardzo! Jak najbardziej jestem za! Wycieczka miała być widokowa, Jezioro Dobczyckie itp, więc w plecaku wylądował aparat, woda, dokumenty i w drogę.

Już na samym początku zostałam poinformowana o zmianie planów, że wycieczka będzie gdzieś dalej, inne miejsce. Brzmiało obiecująco - ja lubię w jeździe właśnie to, że można dalej, w nieznane. Ile razy się na tym przejadę? Kto wie... Gdybym wiedziała jakie miejsce mamy zamiar odwiedzić, chyba bym się nie zdecydowała.

Wyjazd z Wieliczki i znana mi droga do Myślenic, wbiliśmy na Zakopiankę, słońce miga zza barier dźwiękochłonnych, nie spieszymy się, droga gładka, dwupasmowa, w tle widać już góry. Zjazd w Lubniu i kierujemy sie na Mszanę. Nie znałam tej drogi. Zaskoczona byłam, gdy wyjechaliśmy nagle w miasteczku, które bardzo lubię :-)

W Mszanie w prawo na światłach i również jedna z moich ulubionych dróg w stronę Kamienicy. Delikatne łuki, troche prostych, domu wzdłuż drogi, swojsko odrobinę. Nie lubię się spieszyć, więc rozglądam się i daję się wyprzedzać, a co! W końcu to wycieczka!

W pewnym momencie kolega wyprzedza mnie i sygnalizuje skręt w lewo... Oj, czyli znów coś nowego. Zaczynamy podjazd w górę, w tle majaczy las, zrobiło się zimno, słońce oświetla już tylko szczyty, jesienne drzewa emanują takimi kolorami, że nic tylko zrobić STOP i pooglądać sobie trochę to cudne zjawisko... Że też kur...! Co to za bydle!
Z bramy wyskoczyło coś na kształt cielaka, nie dogoniło kolegi, za to zauważyło mnie i szarżuje! Uciekło na całe szczęście i nie chwyciło mnie za nogę... Podjeżdżamy do góry, a ja czuję, że nogi robią się tak cholernie bezwładne... Matko, zemdleję? Nieee...

Przed oczami pojawiła się tablica wielkości solidnych drzwi z napisami: ZWOLNIJ! UWAGA! SERPENTYNY 3KM.
Że co? Jakie serpentyny? Halo! Ja tu nie jadę! Sobie mogę w kasku krzyczeć - sama do siebie chyba. Co tam, raz sie żyje! Pierwszy zakręt, tarka na poboczu, metalowa banda... Kurcze, jak na torze... Kładę się i rududu - przejechałam. Kolejny i jeszcze jeden... W głowie już mi się kręci, za każdym razem mam wrażenie, że za chwilę któreś koło stwierdzi, że dalej sie ze mną toczyć nie będzie! Za mna auta - babo! Weź się w garść i kładź się mocniej! A błędnik już informuje, że chyba przekraczam swoje własne granice, a za chwilę to może pewnie i motocykla... I tak te 3 km w prawo, w lewo, w prawo, w lewo...

Kolega pewnie się nudzi, bo wg. mnie - wlokę się niemiłosiernie. Żołądek zrobił się maleńki, pewnie nie większy niż moja pięść, kolana zmiękły, ręce drżą na kierownicy... Zjechaliśmy z tej cholernej góry, z tego wszystkiego tak mi sie zimno zrobiło...

Dalsza część trasy przebiegła już całkiem spokojnie, pomijając fakt debila w aucie, który zabrał się do wyprzedzania mnie, kolegi i jeszcze jednego samochodu na odcinku ok. 300 metrów - tuż przed lewym zakrętem... Życzyłam chłopu impotencji w średnim wieku... Taki z niego kozak!

Do domu dotarliśmy już bez słoneczka, które ostatecznie pożegnało nas w okolicach Muchówki i Królówki barwiąc chmury na czerwień i pomarańcze... Zdjęć nie wykonaliśmy żadnych, przystanek był tylko jeden...

Wnioski? Są. Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Psychikę przede wszystkim. Póki co każdy zakręt dla mnie to walka ze strachem i z własnymi słabościami. Każdy ostrzejszy zakręt...

Gdyby ktoś chciał sobie zafundować taką wycieczkę - poniżej mapka:

- odcinek G-H - przełęcz pod Ostrą (tu te rajdowe winkle)
- odcinek I-J - kolejne serpentyny igenialne widoki na stok narciarski w Laskowej, a ze szczytu już wszędzie pięknie (Rozdziele)


Wyświetl większą mapę

Komentarze : 1
2012-09-11 21:21:56 EasyXJRider

Jak ja zazdroszczę Wam, "południowcom". Tych serpentyn w zasięgu popołudniowej pojeżdżawki. Najfajniejsze zakręty jakie są na pomorzu, ech... Szkoda pisać.

  • Dodaj komentarz