13.10.2011 13:38
Trzeba w życiu wyznaczać sobie cele...
I ja taki cel od dziś mam zamiar realizować.
Udało się, egzamin już za mną, zaliczony pozytywnie, więc czas szukać sprzętu. Na szczęście jest ktoś, kto mi pomoże i znajdzie odpowiednią maszynę do jazdy, tej pierwszej, na początku, szkoleniowej.
A egzamin? Jak egzamin... Stres niestety jest, człowiek podświadomie zaczyna sobie generować różne filmy i scenariusze, zupełnie niepotrzebnie. Egzaminator okazał się być człowiekiem, wyrozumiałym, cierpliwym i nie oschłym, więc już tu pewien poziom stresu się obniżył. Testy, cóż, trzeba je choć raz w życiu na oczy zobaczyć, wyjścia nie ma.
Na placu okazało się, że maszyna nie ma skręconych obrotów, są prawidłowe, czyli spokojnie można manewrować, bez strachu, że się zdusi, że zgaśnie, że szarpnie. Najgorsze było to, że kolega przede mną przy hamowaniu awaryjnym położył moto i siebie... Nic nikomu się nie stało, jednak patrzeć na upadek kogoś, kto umie, radzi sobie świetnie i porusza się płynnie... Szok... Zebrałam się na szczęście w sobie i wszystkie manewry i zadania zostały zaliczone pozytywnie.
Oczekiwanie na jazdę, trzeba było gadać o wszystkim i o niczym, żeby jakoś zapomnieć po co tu się jest, by wyluzować przed jazdą. Jedyny minus, to okropne zimno, wiatr i jeszcze raz zimno. Kask był na mnie zbyt duży, nie pomogła regulacja zapięcia pod brodą, przy oglądaniu się w lewo kask zostawał na wprost, a głowa obracała się w środku :-) I wiało, wiało w kasku, wiało wszędzie, mimo ciepłych ciuchów, getrów pod spodniami, dwóch bluz, kamizelki i kurtki. A może to przez stres?
W każdym bądź razie - egzamin zaliczony, pozostało czekać na prawko i rozglądać się za maszyną.
W przyszłym roku zaczynam sezon :-)
P.S. Polecacie jakieś miejsca, gdzie można się doszkalać?
Komentarze : 2
Dzięki za gratulacje :-) A co do maszyny - nie mam pojęcia. Wolałabym coś z niewielką ilością plastiku, jakoś mnie nie zachwycają małe ścigacze, ścigacze i duże ścigacze, szkoda by mi było owiewek po wywrotce np. na osławionym parkingu.
Nad Hondą myślę i to mój najpewniejszy typ, choć zdałam się na doświadczenie znajomych mojego kolegi, szukają sprzętu dla mnie.
Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie już na dwóch kółkach będę przemieszczać swoje szanowne 4 litery.
Gratuluję, gratuluję. A jaka maszyna na pierwszą w planie?
Ja osobiście polecam Ninję 250 - jeżeli finanse pozwalają - wydaje mi się, że będzie to kawał fajnego wozidła...
Albo naj naj najfajniejszą maszynę na świecie z rodziny 500 ;) czyli Hondę CB 500 :D
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (8)
- Nauka jazdy (8)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (20)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)