13.09.2011 21:00
Połowa za mną...
Cóż, połowa kursu już za mną... Mam za sobą już dwa wyjazdy na trasę egzaminacyjną... Za pierwszym razem - cóż, przyznam się bez bicia, nie wiedziałam gdzie jestem. Kompletnie wyłączyła mi się zdolność odnajdywania się w terenie, tyle bodźców dookoła.
Plac, jak to plac, jakoś tam śmigam, jazda ósemki idzie nawet na mocno skręcownych obrotach, grunt to umiejętnie trzymać gaz na jednym poziomie i sobie radzić sprzęgłem.
Za to miasto, ech :-) Banan na twarzy niesamowity przez cały czas :-) Nie ma co porównywać wrażeń z jazdy samochodem, a moto. Tu wszystko dzieje się milion razy szybciej, lepsze przyspieszenia, wszystko przelatuje przed oczami, rozglądać się trzeba dokładnie. Mam wrażenie, że nagle wszystko to co się widzi rozszerza się do rozmiarów porządnej panoramy.
Dziś mocno wiało, miejscami podmuchy były bardzo duże, zwłaszcza na wiaduktach.
Ale na sam koniec mogłam odkręcić do końca - jest taki fragment, gdzie można sobie na to pozwolić. Może ja jestem jakaś nienormalna, ale 100 km/h wystarczy, przynajmniej na początek :-)
Cóż pisać, padam na pysk, mam zakwasy w ramionach, jazda to ciężka praca. Może siłownia?
Komentarze : 3
Bardzo słuszna rada... Dziś zwracałam uwagę na to co robię i spinam ramiona... Starałam się jeździć bardziej na luzie i jest lepiej. Teraz od klamki sprzęgła boli lewa dłoń :-)
Zakwasy w ramionach to oznaka tego że jesteś zbyt spięta! Zakwasy mogą być, ale w udach od trzymania nogami zbiornika! Góra tułowia powinna być rozluźniona, nad kierownicą "pracuj" naraz tylko jedną ręką - unikniesz w ten sposób siłowania się z samą sobą. Jak jedziesz już po łuku naciskaj delikatnie ręką wewnętrzną na kierownicę, ręka zewnętrzna powinna być rozluźniona. Pozdrawiam :)
a może budyń
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (8)
- Nauka jazdy (8)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (20)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)