07.09.2011 17:18
Strach ma wieeeelkie oczy...
... wszyscy to więdzą. Na plac jechałam z duszą na ramieniu, dosłownie, bo drogi nie pamiętam wcale. Na miejsce zajechałam trochę wcześniej, wykurzyłam dwa papierochy, co mi się pozwoliło odstresować. Wysłuchałam wykładu o budowie motocykla dla innego kursanta, co też pozwoliło się wyluzować.
Czas na mnie, na początek budowa moto, jak obsługiwać i inne techniczno-teoretyczne rzeczy. Potem trza wsiadać, została zaopatrzona w ochraniacze, kamizelkę, kask zapięłam i rura... I dupa, bo mi 125-tka zgasła :-P Ale potem jedynka, dwójka, znowu jedynka, na placu szybko dość opanowałam używanie manetki i tak mnie kusiła ta ósemka, że hej. A że to pierwsza jazda, to miałam robić co chciałam :-) Pokręciłam slalom i wio na ósemkę. Początki - tragedia, ciaaaasno, równowaga nie taka, ale po 5 razach już na jedynce spoko szło. Czyli, nie taki diabeł straszny!
Może 15 minut cieszyłam się tą małą Yamahą, Instruktor kazał mi się wpakować na 250-tkę... Upocona, chyba bardzej ze strachu dałam się namówić (a raczej nie miałam wyjścia...) i zasiadłam. Matko - jak daleko do ziemi, na palcach stałam, ale w końcu jak się powiedziało A, to trzeba i B!
Manewry te same, jazda po prostej, potem slalon, ósemka na jedynce, rozpędzanie na dwójce, kręcę i kręcę te manewry, w głowie kołomyja, no ale trzeba. Czas płynął tak strasznie wolno. Umordowałam się jak jasny gwint, a tu nowe zadanie, jazda z jedną ręką na baku. Po prostej spoko, w slalomie - nie najgorzej, ale nie mnie to oceniać. Wiję się między tymi pachołkami, staram się jak mogę, język przygryzam.
Zmiana! Nowe zadanie, mam jechać blisko pachołków, jedną ręką trzymając kierownicę, drugą mam ich dotykać... No i tu zonk, bo mam krótkie rączki, wychylać się boję, ale sposobem się udało :-) 4 pachołki, jeden na drugim, hura - wychodzi! No to schylam się jak mogę.
Zmiana! Mam teraz przenosić pachołki z jednej kupki na drugą... No co za tortury :-) Po chwili ćwiczenia jako tako "po japońsku" wychodziło :-)
Podsumowanie: na pierwszej jeździe przerobiłam to co na 4, kręcę ósemkę nawet na pół-sprzęgle, pochylam motocykl coraz bardziej, moje buty są za miękkie i czasem nie mam tyle siły, by wpakować wyższy bieg...
Jutro mojej drogi ku nowej kategorii w prawku ciąg dalszy... Dzięki za trzymanie kciuków :-)
Komentarze : 4
U mnie, w życiu, zwykle jest najpierw "B" a potem "A", ale jak dotąd wszystko do przodu i Tobie też tego życzę :)
No jasne :-) Przecież na pierwszej lekcji to ja się na kole powinnam uczyć jeździć :-P Nie narzekam. Podejście instruktora fajne, poza tym, po 20 godzinach stwierdzę, czy było warto.
Prowadzenie moto jedną ręką uczy utrzymywania równowagi, tak samo jak prowadzenie go jedynie ciałem, ale przecież to chyba oczywiste, nie? :-D
tu nowe zadanie, jazda z jedną ręką na baku
Radzę zmienić szkołę...
no to fajnie:D ja czegoś takiego chyba niedoświadczę bo jestem wysoki i mam długie ręce:D
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (8)
- Nauka jazdy (8)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (20)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)