Najnowsze komentarze
Tyle fajnych miejsc, tak mało czas...
Dkładnie-zamek piekny,mieszkam 15 ...
@zaskoczony Machłem się o jedno z...
Jary50cc, to ty modelem motocykla ...
No to nie tylko mnie wiosna zaskoc...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

28.06.2012 10:21

Jak się nie zniechęcić - wszystko robić "sposobem"?

Od niedzieli jeżdżę gdzie się da, radocha jest ogromna, pojawiają się jednak problemy, które spędzają mi sen z powiek, przyprawiają o ból brzucha. Cóż - taka chyba dola "świeżaka" na moto...

Pierwszy podstawowy problem - gdzie ja mam zostawiać GSa, gdy jestem w domu? Nosz - mieszkam w fajnym miejscu, cisza, spokój, ale cholera jasna - wszystkie ulice prowadzą stromo w górę, stromo w dół, ani kawałka równego miejsca, gdzie mogłabym GSa spokojnie zaparkować i nie musieć go od razu chować do domu (ekhem - maż nie musiał go chować, ja nie dam rady - przynajmniej na razie...). W dodatku wąsko, na ulicy zostawić nie mogę - chyba, że zależałoby mi na spotkaniu z wspaniałą Strażą Miejską...

- pierwsze miejsce - pod góre na trawie - spoko, jeśli akurat nie wybieram się do pracy, bo nie ma gdzie zawinąć z powrotem, a objeżdżać dookoła czasem się nie chce...
- drugie miejsce - w dół, przed bramą wjazdową, GS oparty przednim kołem o bramę... Ciężko mi go wypchnąć do tyłu, a najgorsze - ciężko wsiadać trzymając go na hamulcu (bo wysoki...)...

Dwa dni myślałam, kombinowałam, męczyłam się, ile się naklęłam, ile strachu, żeby GS nie położyć - to moje. I olśnienie! Jak już musi stać w dół, to dlaczego nie zostawić go na biegu? Natychmiast jak przyszło mi to do głowy postanowiłam sprawdzić i.... Działa! :-) Dlaczego nikt na kursie o tym nie mówił? Dlaczego? I już mi łatwiej :-)

Drugi podstawowy problem - wysokość Gsa... Pierwszy dzień jazdy i chyba tego nie zauważyłam :-) Byłam tak zaaferowana, że nie przeszkadzało mi, że do ziemi dotykam tylko czubkami palców, jednak szybko przekonałam się, że stopa na ziemi to podstawa... Cóż, cofanie z parkingu okazało się zbyt trudne. Co prawda umówiłam się już na obniżenie moto, ale jeszcze kilkanaście dni przede mną, gdzie zamiast cofania na siedząco czeka mnie przepychanie...

Trzeci podstawowy problem - strach. Noooo - duży problem, który siedzi we mnie i jak się nie przemogę, to będzie cieżko. Już opanowałam odruch naciskania hamulców w zakręcie, choć za każdym razem, gdy się muszę złożyć bardziej niż myślałam serce przyspiesza, nogi miękną, a w głowie wizja gleby... Kilka razy przydażył się uślizg, kilka razy ledwo wyrobiłam... Pozostaje trening, trening i jeszcze raz trening...

A w sobotę planuję pierwszy, samodzielny, dłuższy przejazd na max. 200 km...

Komentarze : 10
2012-07-03 15:15:54 borch

Co do obniżania - temat już szeroko przedyskutowaliście, ale ... tak naprawdę to podpieranie jest potrzebne tylko na parkingu i przy bardzo wolnej jeździe. Jak mówią eksperci - trzeba myśleć o kilka sekund do przodu. Co zrobić jak się dojedzie do ronda, co jak wjedziesz w korku między samochody, jak się wtaczasz na chodnik itd.
Niestety pewnie prawie każdy wyrżnął się gdzieś przy prędkości 0 km/h jeśli dotyka Matki Ziemi tylko palcami stóp. Wystarczy, że podczas zjeżdżania z krawężnika trzeba się podeprzeć - a tu panie - pustka, leci się na bok i nijak nie da się tego ciężaru zatrzymać. Uszy mnie pieką do dziś na samą myśl.
A motocykli dla wysokich inaczej jest niewiele nie wiedzieć czemu.
Trzymam kciuki

2012-06-30 16:15:54 Kokoeurokoko

Sierściucha,wszystko u ciebie idzie zgodnie z planem. Każdy robi błędy, nie każdy wyciąga wnioski. Każdy napotyka problemy, nie każdy je rozwiązuje. I gleba też każdego czeka. Trzymam kciuki, aby twoja była jak najmniej bolesna. Jesteś zacięta, dasz radę.

2012-06-29 10:39:04 siersciucha

Kilka słów jeszcze ode mnie :-)
Co do odruchu naciskania - miałam na myśli to, że gdy zbyt szybko (wg. mnie) weszłam w zakręt chciałam poprawiać to właśnie hamując. Już wiem, że tak się nie robi, dlatego cieszę się, że odruch został opanowany.
GSa zamierzam obniżyć właśnie dzięki krótszym "kościom" - dzięki pietja650 za ofertę pomocy - mechanik załatwi co trzeba :-)
A co do "kieszonkowych wymiarów", cóż, ja nie mam nawet 160 cm wzrostu :-) A póki co - jeżdżę gdzie mogę i staram się dużo ćwiczyć, choć przelotowa nijak nie chce być większa niż 70-90 km/h - za bardzo się boję. Choć przecież marzenie spełniam nie dlatego, że lubię zap....ć - wręcz przeciwnie - lubię oglądać co wokół mnie :-)

2012-06-28 19:07:35 Mikkagie

Poczytał. CB500E z 2002 ma siodło na wysokości 775 mm. Czy to mało czy dużo? Sprawdziłem sobie na cycle-ergo i osoba 160 cm (dla mnie to kieszonkowa dziewczyna ;) ) ma jako taki kontakt z podłożem. Ale po części zgoda: 775 to faktycznie sporo :)

2012-06-28 17:44:58 n.

Mikkagie poczytaj dane techniczne gs . Pewnie tu chodzi o f 800 a tam i wysoka nie bardzo

2012-06-28 17:41:49 Kazon

Ja może się wypowiem na temat strachu, który w tobie siedzi. Sama dopiero zaczynam swoją przygodę z motocyklami,nie sugerowałam się zbytnio opiniami, co jest dobre dla początkującego, tylko dobierałam do budowy ciała.Jednak przyjęłam, że ma być lekki (do 200 kg) i nie może być to sport.Padło na Suzuki SV 650.Szczerze mówiąc, nie odważyłabym się kupić motocykla, który jest dla mnie za wysoki, bo uważam że dotykanie ziemi pełnymi stopami to podstawa. Przedwczoraj siedziałam na KTMie LC4 swojej kumpeli, to nawet bałam się go zapalić. Zdecydowanie za wysoki, ja miałam podobnie tak jak ty na GS, dotykałam ziemi tylko czubkami palców. Myślę,że obniżenie GS doda ci pewności w prowadzeniu motocykla.Kiedyś przeczytałam, że motocykla nie można się bać,ale trzeba czuć respekt.Nie możesz myśleć,że się przewrócisz,ani mieć wizji gleby w głowie. Prawda jest taka,że wywalić się możesz w najmniej oczekiwanym momencie. Ja sama zaliczyłam kilka gleb, które były tak kompromitujące, że może lepiej nie będę ich przytaczać, ale dodam,że przydarzyły mi się przy małych prędkościach lub w takich momentach, kiedy byłam pewna że po prostu nie mogą się wydarzyć. Pierwsza wywrotka każdego spotka, prędzej czy później. Ja bym też polecała to co Beebas, kurs doskonalenia jazdy to świetny pomysł.Ważne żebyś nie nabrała złych nawyków, bo potem ciężko się tego pozbyć.

2012-06-28 14:50:44 pietja650

Obniżyłem mojej żonie GSa na "kościach" o 5cm. Teraz jest wniebowzięta. Dotyka całymi stopami ziemi :)
Jak coś to mogę załatwić takie"kości".

2012-06-28 12:17:49 beebas

"odruch naciskania hamulców w zakręcie"???
Hmm... jak mnie pamięć i nikłe doświadczenie nie myli lepiej nie używać hamulców w zakręcie.
Przynajmniej na "początku" :-)
Lepiej przed zakrętem dohamować tak, aby zakręt pokonać ze stałą prędkością (na lekkim gazie) wybierając odpowiedni tor jazdy - odpowiedni czyli na razie wystarczy taki żeby nie wyjechać ani na pobocze ani na przeciwległy pas ;-)
Sugeruję jakiś kurs doskonalenia techniki jazdy - lepiej przećwiczyć pewne "odruchy" pod okiem fachowca niż "na żywo" w ruchu ;-)

Powodzenia i pozdrawiam

2012-06-28 11:02:27 Mikkagie

Obniżyć GSa? :D Musisz być naprawdę kieszonkową dziewczyną ;)

2012-06-28 10:53:54 dominiks1980

Tak jak piszesz "trening i jeszcze raz trening" i wszystko jest do opanowania. Tak z ciekawości, w jaki sposób chcesz obniżyć GS-a ?

  • Dodaj komentarz